poniedziałek, 9 grudnia 2013

1.-There where you have never expected

Był późny wieczór. Lily wracała samochodem razem z Benem. Oboje zamarli w ciszy.  Lily patrzyła się przez okno, Ben uważnie skupił się na prowadzeniu auta. Wiedzieli, że zaraz nastąpi gwałtowna dyskusja. Lily cały czas próbowała udawać silną. Nie uleciała jej żadna łza. Zagryzła wargę, wzięła głęboki oddech i zaczęła:
-Teraz mi wytłumacz, co cię tak poniosło, że siłą zaciągnąłeś mnie do auta, podczas gdy siedziałam w kawiarni?- Ben wpajał swój wzrok w ulicę i wzruszył ramionami, tak jakby wcale go nie interesowało co mówi do niego dziewczyna.
-Zrobiłam coś? O, może zapomniałam wyłączyć pralki? No, ale wiesz, to nie był powód, żeby mocno złapać mnie za ramię i zrobić awanturę przed całym miastem...-Lily podniosła głos i nieco zażartowała, zdając relację z tego co się przed chwilą wydarzyło.
-Lily, zamknij się. Myślisz, że jestem tępy i niespostrzegawczy? Że się nigdy nie dowiem?
-Nie rozumiem, o co ci chodzi.-spojrzała się na swojego narzeczonego, po czym nastała kolejna chwila ciszy. Lily postanowiła ją przerwać głośnym krzykiem:
-Odpowiedz mi!-wrzask ten był tak głośny, że aż sama dziewczyna się go przestraszyła. Nie wiedziała co robi. To nerwy w tej chwili sterowały jej ciałem i umysłem.
-Zawsze wiedziałem, że kłamiesz mi prosto w twarz. Jesteś beznadziejną, kłamliwą suką. Jeśli chcesz się miziać z kimś na boku, to rób to chociaż tak, żebym ja nie widział, bo to naprawdę boli.-równie głośno i nerwowo odpowiedział na jej krzyki. Lily nie mogła uwierzyć, że takie słowa padły z ust Bena. Zaniemówiła. Ben kontynuował, tym razie nieco spokojniej, jednak gdyby nie fakt, że prowadził samochód, zachowywałby się dużo agresywniej.
-Widziałem ciebie i tego lalusiowatego faceta z teczką pod pachą. Siedzieliście razem przy stole. Obserwowałem was od tego momentu, gdy szepnęłaś mu coś na ucho. Od teraz jesteś dla mnie niczym, rozumiesz? Niczym.
-Śledziłeś mnie?!-wykrzyknęła wstrząśnięta Lily. Właśnie teraz poleciała jej pierwsza łza z oka.
-Widzisz, czasami szpiegostwo się przydaje. Przynajmniej wiem, co robisz kiedy mnie nie ma. Z nami koniec. Jak dojedziemy do domu, spakuj swoje rzeczy i wynoś się! Z daleka ode mnie.
-Rozczarowałam się na tobie, Ben. Zatrzymaj auto! Nie chcę jechać do domu. Na pewno nie z tobą. Ty zawsze wiesz lepiej od wszystkich. Jak mogłeś mnie nazwać suką?! Powtarzam, zatrzymaj auto.
-Nie masz prawa mi rozkazywać! To ja tutaj decyduję. Jesteś bezsilna wobec mnie.-zaśmiał się Ben. Udawał twardziela, ale widać było, że jest załamany i pragnie wielkiego rewanżu na swojej dziewczynie. Docisnął pedał gazu. Samochód coraz szybciej zyskiwał na prędkości. Ben oszalał. Licznik dobiegał już do 120 km/h.
-Zwolnij! Zatrzymaj auto!-krzyknęła ponownie Lily. Ben zareagował na prośbę w sposób odwrotny niż oczekiwała dziewczyna. Przyśpieszył. Teraz naprawdę osiągnął zbyt wysoką prędkość. Lily zaczęła się poważnie niepokoić. Czuła, że chłopakowi mocno poprzestawiało się w głowie i chce doprowadzić do jej śmierci. Szybko powiedziała zapłakanym głosem:
-Ja ci wszystko wytłumaczę.
-Tylko winni się tłumaczą. Ja wiem swoje. 

-To był projektant! Projektant ślubny! Umówiłam się z nim na kawę, żeby omówić sprawy naszego ślubu. Rozumiesz?! Zatrzymaj auto!- zamieszany Ben spojrzał się na dziewczynę, jednak dalej dodawał gazu.
-Nie wierzę. Po prostu codziennie się z nim puszczasz. Te wasze spojrzenia. Ach, aż chce mi się zwymiotować.
-O, proszę! Zobacz...-Lily wyciągnęła z torebki ulotkę, po czym wyszlochała:- Masz tutaj go nawet w spisie projektantów, dokładnie tutaj jest jego zdjęcie. No , ale wiesz, możesz sobie nie wierzyć!-Ben popatrzył na ulotkę. Rzeczywiście-Lily nie kłamała. Wszystko się zgadzało. Tym razem wcisnął hamulec. Ben zachował zimną krew. Niestety nie wyszło mu to zbyt dobrze i okazał skruchę. Powiedział zmieszanym głosem, próbując wytrzeć łzy Lily:
-Przepraszam, wybacz moją głupotę.
-Nie, mam już tego dosyć! Dosyć twoich podejrzeń. Twojej agresji. Wszystkiego? Rozumiesz?!  Dosyć wszystkiego!-wykrzyknęła znerwicowana Lily, po czym otworzyła drzwi od samochodu. Ben złapał ją za ramię i powiedział:
-Nie odchodź, Lily. Kocham Cię!-dziewczyna popatrzyła się na niego z wyrzutem i dodała:
-Chciałeś mnie zabić... Chciałeś mnie Zabić.- Trzasnęła drzwiami i uciekła.

***

Lily biegła coraz szybciej. Chciała znaleźć miejsce gdzie mogłaby się wypłakać. Dziewczyna pędziła przez park. Powoli zapadała noc. Wszędzie było ciemno. Pragnęła już tylko jednego, swojego ulubionego miejsca, w którym przebywała będąc małą dziewczynką. Wreszcie dotarła. 
-O tak, wygląda jak za dawnych czasów.-powiedziała. Była to rzeka przepływająca przez Londyn. Znajdowała się ona na obrzeżu parku Daviswood. Mała wysepka, która była oddzielona od "świata rzeczywistego" gąszczem drzew. Mieścił się tutaj mały pomost, nieco spróchniały, ale można było z niego spokojnie korzystać. Lily wkroczyła na swój ulubiony, stary deptak, kucnęła i sięgnęła
opuszkami palców wody, która była oświetlana przez latarnię
 umieszczoną niedaleko brzegu. Tego wieczoru po raz pierwszy na twarzy Lily pojawił się uśmiech. Było to wspaniałe uczucie, pełne pozytywnych wspomnień. Dla niej to miejsce było wprost zaczarowane. Jednak myśląc o dzisiejszym wydarzeniu chciała zrobić zupełnie coś innego. Poczuć wolność. Stanęła na brzegu pomostu. Pragnęła zanurzyć się. I nie ujrzeć już nic na oczy. Zapaść w wieczny sen. Spojrzała pod nogi. Zamknęła oczy i rozłożyła ręce w taki sposób, że jej postawa symbolizowała krzyż. Była gotowa odejść.Nagle usłyszała wśród liści głośny szelest i ludzkie stąpanie.Kto tam?!-krzyknęła. Ujrzała tylko męską sylwetkę. Było ciemno więc, nie ujrzała twarzy. Postać miała założony kaptur. Lily z przerażenia, zrobiła upragniony krok do tyłu. Poczuła, że deska pod nią nie wytrzymuje. Lily utonęła w wodzie. Czy wreszcie poczuła wolność? Satysfakcję? Nie wiadomo, prawdopodobnie o niczym nie myślała.  Prawdopodobnie tego chciała, ale nie miała pojęcia ile jej śmierć może przynieść złych konsekwencji. Przeminęło jej przed oczami wszystko co  piękne. Rodzina, mile spędzone lata na wsi. Zatłoczone uliczki Londynu nocą, piękno świata zewnętrznego. Oraz Ben. Lily była z nim bardzo blisko.  Mieli wspólne romantyczne momenty, jednak przeraziły ją ostatnie wydarzenia. Ciągłe pretensje Bena, podejrzenia, awantury.  Może jednak potrzebowała ratunku? Przecież wiedziała, że tak naprawdę nie wskoczyłaby do rzeki. To był po prostu nieszczęśliwy wypadek.
Tajemniczy chłopak w kapturze szybko rzucił się do rzeki, żeby pomóc dziewczynie. Zanurkował dwa razy. Niestety, nie było śladu po dziewczynie. Panowała również ciemność, co utrudniało poszukiwania.
-Haloo! Gdzie jesteś?!-krzyknął mężczyzna, po czym ponownie zanurkował. Chłopak przetarł oczy. Przepłynął dalej i dalej. Wciąż jej nie było. Po minutach poszukiwań mężczyzna już zwątpił. Jednak, próbował dalej. Aż w końcu znalazł. Jej ciało uniosło się na wodzie. Natychmiast chwycił Lily i przypłynął z nią na brzeg. Obawiał się, że nie będzie dla niej ratunku.


__________________________
Cześć Cześć :)) Jak pierwszy rozdział? :D wiem że się nie spodobał xD w każdym bądź razie, to dopiero początek, nie chcę wam wszystkiego zdradzać w fabule. Niech będzie tajemniczo :) Powiem Wam, że szykuje się coś w rodzaju dramatu/ kryminału / romansu.

Zapraszam do komentowania ;)
Pozdrawiam.



9 komentarzy:

  1. jako największa fanka Twoich opowiadań (które niestety strasznie szybko się kończą) z niecierpliwością czekam na kolejne posty :D
    w tym opowiadaniu podoba mi się to, że zaczęłaś pisać o osobach, które mają po 20 parę lat. po tym stwierdzam, że nie będą to zwykłe nastoletnie problemy, lecz poszerzysz granice i stworzysz coś zaskakującego.

    POWODZENIA :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!! To jest fantastyczne!! :D Intrygujące, mądre i dobrze napisane!! :D Jestem zacgwycona i na pewno będę czytać!! ;D
    Całusy, Paula! ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę?? :D Nie spodziewałam się takiej pochwały. ;o
      Dziękuję, kisski, loffki, pozdrowienia :*

      Usuń
  3. Przyznam szczerze, że weszłam tutaj pod pretekstem nazwy adresu bloga. "Cry me a river" od razu przywiodło mi na myśl o Justinie Timberlake`u, którego kocham! Dodatkowo muszę powiedzieć, że zachwycił mnie szablon *.* ślicznie Lily na nim wyszła! Okej, ale przejdźmy już do opowiadania.
    Muszę Cię, że tak powiem zbesztać za uwięzienie 21-latki! Jak mogłaś wpakować ją w narzeczeństwo?! Wiem, że to dodatkowy aspekt w opowiadaniu, który jest całkiem oryginalny, ale jak słyszę "zaręczeni" przed 25 rokiem życia to grr... Taka moja mała obsesja! Ogółem postać Lily jest... moim zdaniem słaba psychicznie. Ciężko jej radzić sobie z problemami i postawienie się jej narzeczonemu - Benowi - źle wpłynęło na jej kondycję psychiczną co widzimy na końcu rozdziału. Swoją droga, efektowny koniec. Domyślam się kto ją uratuje, ale nie powiem, żeby nie zapeszyć ;p Ben mimo, iż jest aroganckim, zazdrosnym, dupkowatym skurwysynem z niewyparzonym językiem, lubię go. Odegra zapewne ważną rolę w powieści i będzie ... tą postacią, która "psuje" parę rzeczy. Aww, ale pieprzę.
    Okej na dzisiaj to koniec Rozdział jest świetny i jeżeli następne takie będą, wróżę całkiem niezłą przyszłość na blogspocie! Wspominałam, że zaimponowałaś mi pisząc z narracji 3-osobowej? Nie? To teraz mówię *.*
    Czekam na dwójkę, a tymczasem zapraszam do siebie :
    + http://compromise-wonder.blogspot.com/
    Buziaki,
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Isiiu, właśnie co wróciłam z twojego bloga, który jest 10000 razy lepszy od mojego ;D!
      Co do narzeczeństwa- znam przypadki dziewczyn, które mają 21 lat i już są zaręczone, co świadczy o tym, że różne się przypadki zdarzają :)
      W niektórych przypadkach jest nawet tak, że dziewczyny młodsze od Lily zachodzą w ciążę,więc wydaje mi się, że postawienie Lily w narzeczeństwie nie jest taką tragiczną sytuacją. Tym bardziej, że ślub mogliby wziąć za 2 lata:)
      Dziękuję za komplementy , aczkolwiek postaram się, aby mój następny rozdział był dużo ciekawszy i bardziej przemyślany ;)
      Pozdrawiam cieplutko!!!

      Usuń
    2. Oj o tym ślubie to tylko moje zdanie, jestem troszkę dziwna ;p

      Usuń

z góry dziękuję za miłą opinię <3